Siedziałam zwinięta na podłodze. Łzy leciały po policzkach jedna za drugą. Robiło mi się słabo na samą myśl, że Paula może się nigdy nie obudzić. Usłyszałam męski głos. Uniosłam twarz w górę. Przede mną stało dwóch policjantów. Mówili coś do mnie, ale nie mogłam się sloncentrować. Po głowie chodziła mi tylko myśl dlaczego Sylwia mnie tak nienawidzi? Wzięłam głęboki oddech, czułam jak serce mi wali jak dzwon, zaczęłam cała drgać, a na ciele pojawiły się dreszcze. Ostatnie słowa jakie usłyszałam brzmiały zawołajcie lekarza! Obudziłam się wciąż słaba. Nadal kręciło mi się w głowie. Zauważyłam, że leżałam na szpitalnym łóżlu, a moją przyjaciółką w tamtym czasie była kroplówka. W pewnym momencie usłyszałam skrzypienie drzwi. Popatrzyłam w tamtą stronę i ujrzałam skradającego się Jaśka.
-Nie musisz się skradać. -szepnęłam zachrypniętym głosem.
-Nareszcie. -przymknął drzwi i przysunął do łóżka krzesło.
-Co mi się stało? -spojrzałam na Janka.
-Zasłabłaś, za dużo informacji czy coś, musisz tu zostać dzień czy dwa. -westchnął.
-A jak Paula? -przełknęłam głośno ślinę. Janek przysunął się bliżej i chwycił mnie za rękę. -Obudziła się?
-Nie. Jej stan się pogorszył. -przygryzłam dolną wargę. Czułam jak po moim policzku spływa łza.
Wstałam z łóżka i zaczęłam powoli iść w stronę Pauli sali, a przynajmniej chciałam iść. Poczułam jak nogi robią mi się jak z waty, a świat znów zaczął wirować. W ostatnim momencie Jasiek chwycił mnie w ramiona, inaczej już dawno leżałabym na ziemi.
-Skarbie, jesteś zbyt słaba, połóż się i odpocznij, proszę. -Janek posadził mnie na łóżku. Usiadłam na brzegu i zacisnęłam zęby.
-Jak mam odpocząć? Moja przyjaciółka jest w szpitalu w ciężkim stanie! -pociągnęłam nosem. W pewnym momencie poczułam się głupio. Przecież kilka dni temu stracił dziadków. -Przepraszam. -mruknęłam.
-W porządku. -wzruszył ramionami i usiadł koło mnie. Mocno mnie przytulił i złożył pocałunek na policzku.
Nagle zauważyliśmy w pokoju rodziców. Jasiek wstał i zrobił im miejsce. Mama podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Jak się czujesz?
-Lepiej. -westchnęłam.
-Skarbie, wrócimy do domu, dzisiaj. -wtrącił się tata.
-Jasne. Ale.. Lekarz mówił, że będę tu dzień albo dwa.. -chrząknęłam i spojrzałam na Jasia.
-Tak, ale na pewno szybciej wyzdrowiejesz w domu. -mama ciepło uśmiechnęła się w moją stronę.
-Jak chcecie. -wzruszyłam ramionami.
-Poczekamy za Tobą na korytarzu. -mama cmoknęła mnie w czoło i wyszła razem z tatą. Spojrzałam na chłopaka.
-Jaś? -wlepiłam wzrok w podłogę.
-Tak? -westchnął.
-A co jeśli ona.. -zacisnęłam wargi i wzięłam głęboki wdech. Janek usiadł koło mnie i znów mnie przytulił.
-Nie myśl o tym. Nic Ci nie grozi. -odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i przywarł swoją głową do mojego policzka. -Obiecuje.
Siedzieliśmy w ciszy przez kilka minut. W końcu postanowiłam, że muszę przecież jakoś się wygramolić z tego łóżka. Jasiek stwierdził, że pójdzie po pielęgniarkę, która we wszystkim mi pomoże. Zgodziłam się i czekałam za nimi. Chwilę później do sali wraz z Jankiem weszła nie za wysoka brunetka w zielonymi oczami. Posłała mi ciepły uśmiech i od razu zajęła się mną. Po chwili zauważyłam, że moja przyjaźń z kroplówką się już skończyła. Kobieta wyszła z sali i wróciła po kilku sekundach pchając wózek.
-A nie może obyć się bez tego? -skrzywiłam się.
-Wsiadaj i nie marudź. -Jasiek zmarszczył brwi i wskazał głową na wózek. Wywróciłam oczami i usiadłam na niego.
-Wie Pani czy stan Pauli się poprawia? -zaczęłam w trakcie drogi.
-Tej z wypadku? Nadal bez zmian.. -zacisnęłam pięści. Po kilku minutach byliśmy już przed szpitalem, a dokładnie przy samochodzie rodziców. Janek pomógł mi wstać i wsiadłam do samochodu.
-Później Cię odwiedzę. -cmoknął mnie w polik i zamknął drzwi. Pomachaliśmy sobie na pożegnanie i tyle go widziałam.
-Ani mi się śni. -mruknął tato.
-Co mówiłeś? -spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
-To, że nie będziesz się z nim spotykać.
-Ty chyba sobie żartujesz?! -uniosłam głos, a świat ponownie zawirował. Chwyciłam się za głowę i przymknęłam oczy. Zaczekałam, aż będę się czuła lepiej i ponownie spojrzałam na ojca.
-Skarbie, dobrze się czujesz? -spytała wystraszona mama.
-Tak. -mruknęłam. -Więc? -umieściłam wzrok z powrotem na tacie.
-Nie żartuję. Nie widzisz ile ten chłopak Ci wyrządził krzywd? Twoja najbliższa przyjaciółka mogła umrzeć, bo jego była jest o niego zazdrosna i chce Cię wykluczyć z tej gry.
-O czym Ty do cholery mówisz? To nie jest jego wina tylko jej, że ma coś z głową. -rzuciłam gniewnym spojrzeniem w jego stronę. -A z Jankiem będę się spotykać czy Ci się to podoba czy nie.
Droga do domu była bardzo długa. Przeplatana kłótnia z ojcem, moimi zawrotami głowy i ciągłymi pytaniami mamy czy dobrze się czuję. Kiedy nareszcie dotarliśmy na miejsce od razu wysiadłam z samochodu i z pomocą mamy weszłam do środka. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Oczywiście mama jak zwykle biegała nade mną i cały czas pytała czy czegoś nie potrzebuje.
-Myszko, a może głodna jesteś? -przewróciłam oczami.
-Nie, mamo, usiądź i odpocznij w końcu. -klepnęłam w kanapę tuż obok siebie. Mama od razu usiadła i takim sposobem spędziłyśmy całe popołudnie oglądając bezsensowne programy. Pod koniec dnia usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. W sumie to mogłabym już wstać i otworzyć, ale mama się wyrwała. Odwróciłam wzrok na drzwi. Zauważyłam stojącego Jasia wraz z Patrykiem. Uśmiechnęłam się na ich widok. Jaś przywitał się z moją mamą i przyszedł do mnie, natomiast Patryk poszedł z mamą do kuchni.
-Jak się czujesz? -Janek spojrzał na mnie z troską.
-Lepiej. -posłałam chłopakowi ciepły uśmiech.
-Posłuchaj. Ja wiem, że to nie jest odpowiedni moment, ale.. -podrapał się po głowie.
-Ale? -przełknęłam głośno ślinę.
-Kocham Cię. -cmoknął mnie w polik.
-To już wiem. -zaśmiałam się. -Ale chyba nie to mi chciałeś powiedzieć, hmm? -puściłam mu oczko.
-Mhm. -mruknął. -Sandra, zostaniesz moją dziewczyną? -spojrzał na mnie z uniesioną brwią. Był cały spięty, bardzo mnie to rozśmieszyło. -Co Cię tak bawi? -skrzywił się.
-Nie, no bo.. Bo tak fajnie wyglądasz jak się stresujesz. -poczochrałam mu włosy. -Oczywiście, że zostanę, głuptasie. -przysunęłam się bliżej niego i oparłam głowę na jego ramieniu. Czułam jak jego ciało się odpręża i znów zachichotałam.
-Wiesz kto jutro przyjeżdża? A raczej przylatuje? -mruknął.
-Tak, wiem. Ale jakoś nie tryskasz entuzjazmem, co jest?
-Nic, ale jakoś nie wiem.. Nie mam ochoty na ich towarzystwo. Mają mnie gdzieś nie wiadomo ile czasu i teraz udają kochających rodziców. Dopiero teraz, gdy.. No sama wiesz. -spuścił wzrok na podłogę.
-Ja wiem, ale daj im szansę. Może chcą to wszystko naprawić?
-Nie wiem, może. -wzruszył ramionami. -Wpadłem tylko na chwilę, żeby zobaczyć jak się czujesz i w sumie będę się zbierał. Podjadę jutro po Ciebie ok. 15. Bądź gotowa, dobranoc. -złożył pocałunek na moich ustach, wstał i wyszedł żegnając się przy tym głośno z mamą i Patrykiem.
Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam do kuchni. Napiłam się łyku picia od mamy i chciałam już wyjść z kuchni, kiedy zatrzymał mnie Patryk.
-A ty co? Już mnie nie lubisz i uciekasz przede mną? -popatrzyłam na brata z uniesionymi brwiami.
-Ja? Nie, idę do siebie, bo nadal trochę kiepsko się czuje. -wytknęłam mu język i weszłam na schody. -Dobranoc, kochani. -pomachałam im i weszłam na górę. Od razu położyłam się do łóżka nie zwracając uwagi na to, w jakim stanie byłam. Usnęłam praktycznie od razu. Całą noc śniła mi się Paula, że w końcu dostałam ten cholerny telefon ze szpitala, że się wybudziła. Noc była długa. Następnego dnia obudził mnie dźwięk SMS. Był od Janka. Wyspałaś się? Jak tak to bardzo się cieszę, bo przypominam, że za dwie godziny jestem u Ciebie. Cholera, już 13? Naprawdę tak długo spałam? Powinnam być przecież w szkole. No nic, trzeba się zacząć szykować. Czułam się już dobrze, bardzo dobrze, jednak dla pewności ostrożnie wstałam i powoli poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic. Owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed szafą w poszukiwaniu czegoś ładnego. Chwyciłam pudrową lekko rozkloszowaną sukienkę no i oczywiście bieliznę. Wróciłam do łazienki i włożyłam ciuchy na siebie. Zrobiłam lekki make up i wysuszyłam włosy następnie delikatnie je kręcąc. Nawet się nie zdążyłam obejrzeć, a już była 15 i przyszedł po mnie Janek. Po czym poznałam? Jak zwykle bajerował moją mamę. Psiknęłam się moimi ulubionymi perfumami i włożyłam szpilki w tym samym kolorze co sukienka. Kiedy byłam już praktycznie na dole stanęłam i popatrzyłam na reakcje mamy i Jaśka.
-Wow. -Janek zrobił wielkie oczy. -Wyglądasz..
-Pięknie. -wtrąciła się mama. Podeszła do mnie i ucałowała mnie w polik. Stanęłam na równi z nimi i zakręciłam się wokół własnej osi. Położyłam ręce na biodrach i spojrzałam na Janka.
-Wiedziałem, że ubierzesz się ładnie, jak zawsze, ale.. Wow. -wybuchnęłam śmiechem.
-Dobra, rozumiem, haha. Idziemy? -uniosłam brwi do góry.
-Tak, do widzenia. -Janek uśmiechnął się do mojej mamy i chwycił mnie za rękę.
-Pa, mamo. -wysłałam jej buziaka i chwilę później byliśmy już w Janka samochodzie. Chłopak odpalił samochód i ruszyliśmy. -Zupełnie nie wiem po co wziąłeś ten samochód skoro mieszkasz ode mnie 10 minut. -oblizałam usta i zaśmiałam się wesoło.
-Wiesz, nikt nie musi patrzeć na MÓJ skarb. -spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko ukazując przy tym swój aparat. Oblałam się cała rumieńcem, bo nigdy nie lubiłam jak ktoś prawił mi komplementy.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce Jaś pomógł mi wysiąść z samochodu, złapał mnie za rękę i weszliśmy do mieszkania, w którym byli już jego rodzice. Byliśmy już w jadalni, stanęliśmy przy stole.
-Mamo, tato to moja dziewczyna, Sandra. -uśmiechnęłam się ciepło w stronę jego rodziców jednak bez wzajemności. Nie powiem, ale lekko mnie to skrępowało. Wystawiłam do nich rękę.
-Miło mi państwa poznać. -jego mama uścisnęła moją dłoń i w końcu delikatnie się uśmiechnęła jednak jego ojciec tylko kiwnął głową. Wiedziałam, że ten wieczór będzie długi i ciężki..
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam moje najukochańsze skarby! Wiem, że zawiesiłam bloga i NADAL zostaje zawieszony po prostu wykorzystałam ten dzień, kiedy tak naprawdę-mam chwilę wolnego dla siebie i postanowiłam, że napiszę dla Was ten rozdział! :)
Mam nadzieję, że Wam się spodobał, jeśli tak to nie zapomnijcie o zostawieniu komentarza, bo wtedy wiem, że Wam się podoba i chcecie, abym pisała dalej! :)
Chcesz się ze mną skontaktować? Masz pytanie? Napisz! ASK.FM
Do zobaczenia w następnym rozdziale, buziaki! :*
Świetny rozdział. Tylko ten ojciec dziewczyny mi nie pasuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mordko <3
O jeju, fajnie, że napisałaś rozdział, bo jest serio świetny *0* Szkoda, że Paula nadal jest w śpiączce, bardzo ją polubiłam :/ Pisz dalej, czekam z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyno super piszesz pozdrawiam cieplutko <3
OdpowiedzUsuńhttp://bandastylow.blogspot.com nowy rozdział zapraszam :) <3 Świetnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńwpadnę na pewno! :) <3
UsuńKiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńdzisiaj!:)
UsuńSwietne rozdzialy !!!! :D
OdpowiedzUsuńDzis przeczytalam wszystkie rozdzialy i z utensknieniem czekam na Next :')
Jasiek jest superooowy :D a Sandra to juz w ogole :D
Jeej, ciekawe co z Paula, oby wszystko bylo git, a ta Sylwia zeby zgnila w wiezieniu :((
Ciekawe co sie bedzie dzialo na tym spotkaniu z rodzicami Janka :D hihih
czekam !
o rany, to kochane, dziękuje! rozdział pojawi się dzisiaj pod wieczór! :) <3
Usuń