Pierwszy września. Te słowa nie brzmią zbyt pięknie. Tak więc od tego dnia zaczyna się jedna, wielka i nieustanna dziesięciomiesięczna katorga każdego młodego człowieka. Oczywiście, o niczym innym nie marzyłam bardziej tylko o tym, by być w szkole na 9. Jak zwykle po przebudzeniu się od razu poszłam do łazienki, gdzie były już przygotowane galowe ubrania.
Poranna toaleta już za mną, ubrania na ciele, makijaż zrobiony-teraz tylko pozostało mi jechać pod szkołę, bo jak zwykle na nic innego czasu nie mam. Zeszłam na dół i ujrzałam, że przed oknem czeka już na mnie Paula w samochodzie. Wzięłam w rękę telefon i poszłam do przyjaciółki.-Niesamowite, nie spóźniłaś się! -Paula wydawała się być zadowolona z tego, że zaczyna się nowy rok, co było bardzo dziwne.
-Taa, mało nie brakowało. -ruszyłyśmy i niespełna 15 minut później byłyśmy już pod szkołą. Wysiadłyśmy z zaparkowanego samochodu i kierowałyśmy się na halę, gdzie miała odbyć się uroczystość. Dołączyłyśmy do swojej klasy, kiedy nagle poczułam jak Paula tyka mnie nerwowo w rękę.
-A tobie co znowu? -spojrzałam zdziwiona na przyjaciółkę.
-Widzisz go? -machnęła głową w stronę chłopaka stojącego w progu. Spojrzałam na nią jeszcze raz i pokręciłam głową.
-Zwykły chłopak, nie rozumiem o co ci chodzi. -pół godziny później uroczystość się skończyła.
Po całej tej szopce pojechałyśmy do mnie, bym mogła się przebrać. Włożyłam jakieś luźne ciuchy i zeszłam na dół.
-Mamo, jadę z Paulą na miasto, będę po 20. Pa! -podeszłam do mamy i cmoknęłam ją w polik.
-Jasne, ale nie zapominaj, ze rok szkolny się już za...
-Tak, tak. Wiem to. -przerwałam jej i wróciłam do Pauli. Kiedy byłyśmy już pod jej domem stwierdziłam, że zaczekam na nią w aucie, bo nie miało to żadnego sensu, bym wchodziła do środka. Niesamowite, kilka chwil później wróciła. Zawsze zastanawiało mnie to, jak ona tak szybko się przebiera.
-Więc jedziemy do naszej knajpki? -spojrzałam na Paulę.
-Tak, standardowo. -i ruszyłyśmy. Jak zawsze, gdy się widziałyśmy, śmiałyśmy się ze wszystkiego co przyszło nam do głowy. Gdy dotarłyśmy na miejsce pech chciał, że był tam Marcin.
-Cholera, widzisz kto tu jest? -usłyszałam głos Pauli. Rozejrzałam się po knajpie, a gdy go ujrzałam przewróciłam oczami.
-Nieważne, nie zwracajmy na niego uwagi.
-Wiesz, że to będzie trudne?
-Tak, wiem. Zajmij miejsca, idę po jakieś soki. -podeszłam do lady w ogóle nie patrząc na Marcina. Złożyłam zamówienie i usiadłam, by zaczekać na picie.
-Cześć Sandra. -Marcin jak zwykle uśmiechnął się szeroko na mój widok.
-Taa, cześć. -na szczęście, dostałam swoje zamówienie, wstałam i zaczęłam kierować się do Pauli. Jak zwykle wolałam patrzeć pod nogi, żeby się nie przewrócić. Niestety, tym razem mogłam patrzeć przed siebie, bo nie wiem, w którym momencie, ale chwilę później leżałam już na ziemi cała oblana.
Byłam wściekła, ale w sumie nie ma się czego dziwić. Kto normalny chciałby leżeć na środku knajpy cały oblany sokiem? Wstałam i spojrzałam raz jeszcze na moje ubrania. Nie patrząc kto stoi przede mną, rzuciłam kilka słów.
-Jeśli to się nie spierze to odkupujesz mi tą bluzkę. -wtedy uniosłam głowę i zobaczyłam tego samego chłopaka, którego pokazała mi Paula. Co najdziwniejsze widziałam go drugi raz w życiu, a mieszkam tu od urodzenia i znam już każdego mieszkańca, poważnie.
-Przepraszam, naprawdę nie chciałem. -to, że widziałam go drugi raz na oczy nie było najdziwniejsze. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że miał niesamowitą urodę, która tak mną zakręciła, że nawet nie słyszałam co do mnie mówił. -Hej, słyszysz mnie? Przedstawisz się wreszcie i przyjmiesz moje przeprosiny?
-A, tak. Sandra. Przeprosiny przyjęte. -delikatnie się uśmiechnęłam co od razu odwzajemnił. Ten uśmiech, wzrok, nie byłam w stanie mu odmówić. Ale dość, Paula zauważyła go pierwsza. -A Ty jesteś? -spojrzałam na niego z uniesioną brwią. Chłopak zaśmiał się, a mnie to bardzo skrępowało co chyba zauważył.
-Jasiek, mówiłem już. Widać jak mnie słuchasz. -chłopak lekko szturchnął mnie w ramię.
-Słuchaj, muszę lecieć. Sam rozumiesz. -spojrzałam na mokre ciuchy. Podeszłam do lady i chciałam już oddać pieniądze za wyrządzone szkody, ale Janek złapał mnie za rękę.
-Nie. Ja nabroiłem to ja zapłacę. Idź, bo się plamy nie spiorą, ale najpierw.. -Jasiek wyciągnął z kieszeni telefon, odblokował i podał mi go. -Wpisz mi swój numer telefonu. -popatrzyłam na niego trochę zdezorientowana. -Żebym mógł zaprosić cię na przeprosinową kawę czy też zapytać o rozmiar koszulki w razie, gdyby się plamy nie sprały.
-A, jasne. -wystukałam numer i oddałam mu telefon. -Trzymaj. Serio będę już szła, cześć. -pomachałam mu na pożegnanie i wyszłam na świeże powietrze. Chwilę później doszła do mnie Paula, która odwiozła mnie do domu.
Po powrocie od razu się przebrałam i mokre ubrania wrzuciłam do pralki. Włosy splątałam w kok i położyłam się na łóżku. Wzięłam do ręki telefon i ujrzałam wiadomość od jakiegoś numeru. Kliknęłam w nią, a jej treść od razu wywołała u mnie uśmiech. "Mam nadzieję, że plamy zeszły, ale kawy i tak nie odpuszczę. Jasiek." Niesamowite. Wcześniej nie zwracałam uwagi na chłopaków, nawet jeszcze na hali mało co mnie obchodził, a teraz nie mogę przestać o nim myśleć. Jego wygląd nie był zwykły jak powiedziałam na początku. Miał kruczo-czarne włosy z grzywką lekko opadającą na mocno brązowe oczy i dwa pieprzyki koło nosa z lewej strony. Jego uśmiech był porażająco onieśmielający, a aparat na zębach dodawał mu uroku. Czułam, że to nie będzie zwykła znajomość. Tylko.. Co z Paulą? Przecież to ona zauważyła go pierwsza...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
no i jest! pierwszy rozdział za nami. :)
co o tym sądzicie? Liczę na aktywność w komentarzach! :)
Pamiętajcie, że to Wasza aktywność motywuje mnie do pisania. :)
Aha, no i co do rozdziałów; mają być takie jak teraz czy dłuższe? :)
do zobaczenia przy następnym rozdziale, buziaki! :)
Masz do mnie pytanie? Chcesz się ze mną skontaktować?
Napisz! http://ask.fm/sieeeemaelo
Super! Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-not-horrible.blogspot.com/
Świetne! ;) Nawet mogą być dłuższe,bo bardzo przyjemnie się je czyta ;))
OdpowiedzUsuń