Wróciłam do domu. Akurat doszłam na kolację. Przywitałam się ze wszystkimi i zasiadłam do stołu. Nagle poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon i ujrzałam na wyświetlaczu, że Jasiek do mnie dzwoni. Zablokowałam telefon i kontynuowałam miły wieczór w gronie najbliższych. Jak zawsze wszyscy razem posprzątaliśmy.
-Sandra, obejrzysz z nami film? -spytała uśmiechnięta mama.
-Jasne, ale najpierw chciałabym się umyć.
-Jasne, zaczekamy. -przytaknęłam i weszłam na górę i poszłam do łazienki. Po długiej i odprężającej kąpieli wyszłam z wanny. Zawinęłam swoje ciało ręcznikiem i wyszłam z pokoju w poszukiwaniu jakichś ubrań.
-Cholera, co ty tu robisz? -na łóżku siedział Janek. Na mój widok uśmiechnął się od ucha do ucha. Spojrzałam na siebie. Boże, przecież ja byłam w samym ręczniku. -Więc? Jak się tu dostałeś?
-Twoja mama. -uśmiechnął się szyderczo.
-Mhm. -mruknęłam.
-Nie cieszysz się na mój widok? -Janek nieco się skrzywił.
-Nie zbyt. Myślałam, że dzisiaj już sobie od Ciebie odpocznę. -lekki się zaśmiałam, ale Jasiek miał poważną minę.
-Aha. Mogłaś powiedzieć, że już nie chcesz się ze mną aż tak kolegować, a nie. Cześć. -wstał i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
Nie będę za nim biegła. To bezsensu. Nie moja wina, że nie zna się na żartach. Jak ochłonie to się odezwie. Chyba.. No nic. Wzięłam ubrania i wróciłam do łazienki, żeby się przebrać. Następnie poszłam na dół i wspólnie z rodzicami obejrzeliśmy jakąś komedię. Po 2 godzinach wszyscy wybraliśmy się do łóżek.
Nazajutrz obudziło mnie delikatne łaskotanie w polik. Otworzyłam oczy, a przy mnie siedziała mama. Była uśmiechnięta od ucha do ucha. Gdy zobaczyła, że się obudziłam wyjęła zza pleców jakąś torebeczkę i mi ją podała. Faktycznie, dzisiaj kończę 19 lat! Usiadłam po turecku i rozpakowałam prezent, w którym znajdowały się perfumy, które chciałam już mieć od bardzo dawna.
-Wszystkiego najlepszego córeczko. Podoba się prezent? -patrzyła na mnie z wielką nadzieją.
-Tak! Super, dziękuję! Od dawna na nie zbierałam. -zawisnęłam na szyi mamy i mocną ją przytuliłam.
-Jak coś to śniadanie gotowe. -cmoknęła mnie w czoło i wyszła z pokoju. Nagle zauważyłam, że dostałam SMS. To od niego.
Od Janek: Przyjdę po Ciebie o 16. Do zobaczenia. Jaś.
I co? Już ochłonął? W porządku, niech przyjdzie. Muszę z nim pogadać. Zeszłam na dół. Na stole widniało mnóstwo smakołyków. Super, naprawdę. Mam najlepszych rodziców.
-Wszystkiego najleoszego, skarbie! -tato przytulił mnie i pocałował w polik.
-Dziękuję, kocham Cię. -usiedliśmy przy stole i zjedliśmy wspólnie śniadanie.
-Słuchaj, razem z mamą wychodzimy przed 15, więc będziesz sama.
-Jasne, nie ma sprawy. -delikatnie się uśmiechnęłam. To świetnie, dawno nigdzie ze sobą nie byli. Ze względu na to, że obudziłam się po 11, a gdy skończyliśmy jeść i rozmawiać było po 13, poszłam na górę. Pisałam do Pauli, ale niestety nie odpisywała. Napisałam również do Marcina, co z tym wypadem do kina, ale także była cisza. Trudno, stwierdziłam, że powoli zacznę się szykować ze względu na moje powolne ruchy. Usiadłam przed lusterkiem i zrobiłam delikatny, prawie niezauważalny makijaż, a następnie wybrałam jakieś ciuchy. Stwierdziłam, że włożę jeansowe spodnie, czerwoną koszulę w kratę i białe trampki. Od razu włożyłam to na siebie. Jeszcze psiknęłam się nowymi perfumami i byłam już gotowa. Zanim się obejrzałam była już 15;30. Kiedy ten czas zleciał? Ah, no tak. To nie czas tak leci, ale to ja mam takie powolne ruchy. W pewnym momencie rozległ się dzwonek to drzwi.
-Otworzę! -krzyknęłam zbiegając ze schodów. Zupełnie zapomniałam, że jestem sama. No nie ważne. Podbiegłam do drzwi i je otworzyłam. Na zewnątrz stał Jasiek. Popatrzył na mnie od góry do dołu i uśmiechnął się szeroko ukazując przy tym swój aparat.
-Wyglądasz... -pokiwał głową.
-Normalnie. -wtrąciłam mu się w słowo i puściłam mu oczko.
-Idziemy? -wystawił do mnie rękę. Chwyciłam za nią.
-Idziemy. -zamknęłam drzwi i ruszyliśmy. -Więc, gdzie mnie porywasz?
-Zobaczysz. -ujrzałam na jego twarzy chytry uśmieszek. Nagle stanął i pociągnął mnie za rękę. -Chciałem przeprosić za dzisiaj.
-Okej, nic się nie stało. -uśmiechnęłam się i zaczęłam iść dalej. Dogonił mnie i chwycił mnie za rękę. Spojrzałam na nasze dłonie, a poźniej na niego.
-Coś się... Mam puścić? -chciał puścić moją dłoń, ale uścisnęłam ją mocniej. -Mhm, czyli nie. -Jasiek zaśmiał się i popatrzył mi w oczy. Jakieś 10 minut później zatrzymaliśmy się przed kawiarnią. To dziwne, bo wydawała się być zamknięta. Przypomniała mi się rozmowa Janka.
Nagle poczułam, że Jasiek zakłada mi na oczy chustkę. Przestraszyłam się.
-C-co ty robisz?
-Spokojnie. -Jasiek złapał mi za ramiona i zaczął gdzieś prowadzić. -Zaraz będziemy na miejscu. I.. -nagle stanęliśmy. Zdjął chustkę i zapalił światło.
-Wszystkiego najlepszego! -krzyknęło, nie wiem, z 20 osób. Byli moim rodzice, babcie, Paula, Marcin, Wera z chłopakiem i jeszcze kilka osób ze szkoły, z którymi utrzymywałam dosyć dobre kontakty. Popłakałam się. Rzuciłam się Jaśkowi w ramiona.
-Dziękuje. Jesteś najlepszy. -odwzajemnił uścisk. -Ale skąd wiedziałeś, że mam dzisiaj urodziny?
-Kilka dni temu pytałem o to Paulę i mi powiedziała. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. 19 lat? Stara dupa już Ciebie. -zaśmiał się. Puknęłam go w ramię.
-Uważaj sobie! -pokręciłam głową. Zastanawiałam się czy o to zapytać. W końcu jednak stwierdziłam, że może lepiej się dowiedzieć. -A z kim wczoraj rozmawiałeś przez telefon? Mówiłeś, że o niczym nie wiem tak dalej. -Jasiek spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Podsłuchałaś?
-Byłam ciekawa.
-Rozmawiałem z Paulą. -a to dopiero. A mi się wydawało, że to był jakiś chłopak.
Po kilkunastu minutach stania i dziękowania wszystkim za życzenia i prezenty, nareszcie zaczęła się zabawa. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy, śmialiśmy się. Zmęczyłam się, więc usiadłam przy stoliku. Dosiadła się do mnie Paula z Marcinem i chwilę później Jasiek. Nagle rozgległa się wolna muzyka. Jasiek wstał i podszedł do mnie wystawiając rękę.
-Zatańczy Pani ze mną? -przytaknęłam głową i chwyciłam go za dłoń. Za moment znaleźliśmy się na parkiecie. Objął mnie w pasie, a ja zaplątałam ręce wokół jego szyi i położyłam głowę na jego ramieniu. Chwilę później poczułam, że chce zjechać rękami na mój tyłek.
-Nawet o tym nie myśl. -szepnęłam mu do ucha. Od razu wrócił z rękami na biodra. Piosenka się skończyła, a na sali było dość gorąco, więc stwierdziliśmy, że idziemy na zewnątrz. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się. Nagle Jasiek spoważniał.
-Słuchaj. Od momentu, kiedy cię zobaczyłem wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Inna niż reszta dziewczyn, które miałem. -widziałam, że ciężko mu o tym mówić, ale siedziałam w ciszy. -Sandra, zależy mi na Tobie. Z dnia na dzień coraz bardziej. -spuścił głowę w dół. Byłam zdziwiona. Przecież traktowałam go jak przyjaciela, brata. Nigdy nie myślałam o nim jak o chłopaku. Fakt, podobał mi się, ale.. Byłam w szoku. Chociaż, może warto spróbować?
-Mi też na Tobie zależy. -spojrzałam na niego. Lekko uniósł głowę i popatrzył mi w oczy.
W pewnym momencie chwycił dłonią mój policzek i gładził go delikatnie palcem. Patrzyliśmy na siebie w ciszy przez kilka minut. W końcu uznałam, że jestem gotowa na pocałunek z nim, co najwidoczniej zauważył. Zbliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta. Oddalił się i popatrzył na mnie z wielkim uśmiechem. Zbliżył się kolejny raz, ale nagle ktoś nam przerwał..
~~~~~~~~~~~~~~
Hej misie. :) Widzimy się w 9 rozdziale. Jutro jadę do szpitala, więc rozdziału nie będzie, naprawdę. Trzymajcie kciuki, żeby wszystkie badania dobrze poszły! :)
Mam nadzieję, że rozdził się podoba! :) jeśli tak, nie zapomnijcie o komentarzu! :)
Chcesz się ze mną skontaktować? Masz pytanie? Napisz! :) ASK.FM
Widzimy się w następnym rozdziale, słoneczka! Do zobaczenia! :)
Wspaniały rozdział. Ale końcówka najlepsza. Tak się cieszę, że Jaś powiedział dziewczynie co czuje do niej i, że ona odpowiedziała, iż też jej na nim zależy. (Matko, jak ja to poplątałam xD)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i będę trzymać kciuki <3
Wspaniały! Mam nadzieję, że będą razem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3