Patrzyłam się bezsensownie w telewizor. Nawet nie słuchałam co mówili. Cały czas myślałam o tych wszystkich wydarzeniach. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła osiemnasta, czyli Jasiek spał już ponad dwie godziny. Stwierdziłam, że dam mu się wyspać. Zgasiłam telewizor i poszłam ubierać buty. Nagle usłyszałam kroki za sobą. Przełknęłam głośno ślinę i gwałtownie się odwróciłam. To Jasiek. Wyglądał jak zaspane małe dziecko. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i popatrzył na mnie z uniesioną brwią.
-A Panienka gdzie się wybiera? -zapytał. Podrapałam się po głowie.
-No, ee.. Do domu. -wzruszyłam obojętnie ramionami.
-Bo? -powoli zaczął się do mnie zbliżać, a ja delikatnie stąpałam do tyłu.
-Boo.. Jutro idę do szkoły ii..
-Nie próbuj mi wciskać kitów, że będziesz się uczyła,bo nie uwierzę. -puścił do mnie oczko. Zaśmiałam się ironicznie.
-Jutro sprawdzian z chemii, chyba nie chcesz po raz kolejny podpaść sorce, hmm? -uniosłam brwi do góry.
Z kroku na krok byłam coraz bliżej drzwi, aż w końcu na nie wpadłam. Jasiek podszedł do mnie bliżej, niemalże wcisnął mnie w drzwi, i chwycił za biodra. Popatrzył mi głęboko w oczy i uśmiechnął się od ucha do ucha ukazując swój aparat ortodontyczny. Zarzuciłam mu ręce na szyję i delikatnie go przytuliłam. Zbliżył do mnie swoją twarz i musnął moje wargi przygryzając delikatnie jedną z nich. Jego kąciki ust powędrowały ku górze i zjechał do szyi. Odruchowo odchyliłam głowę do tyłu. Janek wyprostował się i spojrzał na mnie z dumą w oczach. Popatrzyłam na niego podejrzliwie.
-Co?
-To. -wskazał głową na moją szyję i zarechotał. Podeszłam do lusterka i spojrzałam na swoje odbicie skupiając wzrok na szyi. Ujrzałam niezbyt dużą malinkę. Popukałam się palcem w czoło i się zaśmiałam.
-Bardzo śmieszne. Dobra, idę. Pa. -podeszłam do Janka i cmoknęłam go w policzek.
-Miłej nauki, haha. -znów zarechotał na co pokręciłam przecąco głową. Trzymałam już rękę na klamce, ale spojrzałam na niego.
-Jak się czujesz? Lepiej?
-Trochę. -wzruszył obojętnie ramionami.
-W razie czego dzwoń. -posłałam mu ciepły uśmiech.
-Wiem, dziękuję. -nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Nagle usłyszałam głos Jaśka zza pleców. -Sandra?
-Tak? -odwróciłam się.
-Kocham Cię. -uśmiechnął się pełen dumy.
-Ja Ciebie też. -pomachałam mu i zamknęłam za sobą drzwi.
Przez całą drogę uśmiechałam się do wszystkich. To śmieszne, ale w końcu czułam się.. Szczęśliwa? Tak, szczęśliwa. Janek był niesamowitym chłopakiem, który wnosił do mojego życia dużo uśmiechu, radości, ale także mnóstwo poczucia bezpieczeństwa i tego, że naprawdę komuś na mnie zależy. Oprócz tego miałam najwspanialszą przyjaciółkę i najukochańszych rodziców na świecie. Czego chcieć więcej? Ludzie patrzyli na mnie jak na głupią, ale naprawdę wtedy mnie to nie interesowało. Byłam szczęśliwa. To było najważniejsze.
W końcu doszłam do domu. Otworzyłam drzwi i na samym wstępie poczułam zapach pieczonego ciasta. Oblizałam usta i ściągnęłam buty. Kopnęłam drzwi nogą, żeby się zamknęły. Weszłam do salonu i pociągnęłam jeszcze raz nosem, żeby poczuć zapach mojego ulubionego wypieku. Nagle ujrzałam znajomą mi postać siedzącą na kanapie. To był mój starszy brat, Patryk. Cholera, tak dawno go nie widziałam! Wyprowadził się dwa lata temu i przyjeżdżał do nas zazwyczaj tylko wtedy, gdy czegoś potrzebował.
-Patryk! -pisnęłam i rzuciłam się bratu w ramiona.
-Cześć siostra. Widzę, że się cieszysz na mój widok. No, ja o tobie tego nie mogę powiedzieć. -zaśmiał się.
-Bardzo zabawne. -zmarszczyłam brwi.-Co cię tu sprowadza?
-Ty. -odparł na co szturchnęłam go w ramię. -Nie no, przyjechałem Was odwiedzić razem z moją dziewczyną i tyle.
-Dziewczyną? Rany boskie, gdzie ona ma oczy? -wytknęłam język.
-Młoda! Uważaj sobie! -pogroził mi palcem.
-Dobra, tylko nie bij. -wystawiłam dłonie przed siebie w celu obronnym. -A gdzie ta Twoja dziewczyna?
-Poszła na miasto. Wiesz, "kobiety" -wywrócił oczami.
-Wiesz, coś na ten temat wiem. W końcu jestem dziewczyną, nie? -uśmiechnęłam się szeroko.
Długo siedzieliśmy i rozmawialiśmy o tym,co u nas słychać, jak mi idzie w szkole, opowiadał mi o swoim związku. W pewnym momencie spojrzał na zegarek. Westchnął, klepnął w kolana i wstał.
-Będę się zbierać, jutro wpadniemy.
-My? -zapytałam.
-No, my. -zaśmiał się.
-Aaa wy! -strzeliłam buraka.
-Tylko przyjdźcie! -krzyknęła mama.
-Przyjdziemy, dobranoc. -pomachałam mu i poszłam na górę.
Postanowiłam, że wezmę prysznic i położę się do łóżka. Tak też zrobiłam. Gdy byłam już pod kołdrą chwyciłam za telefon i wykręciłam do Pauli. Odebrała niemalże po sekundzie.
-Halo? -hej głos był zaspany.
-Spałaś?
-Tak, źle się czuję. Coś się stało?
-Nie, wszystko okej.
-Na pewno? Słyszę, że coś jest nie tak.
-Eh, dobra. Słuchaj. -wzięłam głęboki wdech i zaczęłam jej wszystko opowiadać. Po skończonej przemowie w słuchawce nastała głucha cisza. -Halo?
-Jestem. Po prostu.. Jeju..
-No.. Ale nieważne. A u Ciebie jak tam? -po krótkiej chwili żałowałam tego pytania.
Opowiadała mi całą historię z pół godziny. Dotyczyła ona bowiem Marcina. Niby przemyślał to wszystko i chciałby spróbować z nią wszystko od początku blablabla. Oczywiście musiałam wtrącić swoje trzy grosze.
-Ale uważaj na niego. -westchnęłam.
-Co ty sugerujesz?
-Nic. Po prostu uważaj. Skoro raz Cię skrzywdził może zrobić to ponownie.
-Ufam mu. -słyszałam w jej głosie poirytowanie. Ufa mu? Zna go tyle co ja, czyli nic. Ale dobra, nie chciałam się kłócić.
-No a Maciek?
-Wiesz, że nie kręcą mnie związki na odległość. -powiedziała to z taką obojętnością, że aż się sama zdziwiłam.
-Nie poznaję Cię. Jak poznasz chłopaka to musi to od razu przepowiadać związek? Nie możesz, nie wiem, zaprzyjaźnić się z nim?
-Pogadamy jutro w szkole, cześć. -nie zdążyłam nic powiedzieć, a już słyszałam głuchą ciszę w słuchawce.
Odłożyłam telefon i poszłam spać. Następnego dnia, jak zwykle przez następne dziewięć miesięcy, obudził mnie dźwięk budzika. Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam się szykować. Po porannej toalecie i zrobieniu delikatnego, wręcz niezauważalnego makijażu spakowałam książki. Zeszłam na dół i widok wcale mnie nie zdziwił. Tato siedzący przy stole z gazetą i kubkiem kawy w ręku, a mama zabiegana po całym salonie w poszukiwaniu kluczy, które, jak zawsze, leżały na półce w przedpokoju. Zaśmiałam się pod nosem. Ten widok nigdy mi się nie znudzi. Włożyłam buty na nogi i wyszłam do szkoły. Po 30 minutach byłam na miejscu. Jak zawsze równo z dzwonkiem byłam pod klasą. Od razu podeszła do mnie Paula.
-Cześć kochana. Przepraszam za wczoraj, ale trochę się zdenerwowałam. -zmarszczyła brwi.
-Nie jestem zła. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.
Chwilę później doszedł do nas Jasiek z Marcinem. Razem z Paulą spojrzałyśmy na nich zdziwione. Od kiedy oni się kumplują? Nasze przemyślenia przerwała sorka. Zaczynaliśmy sprawdzianem z chemii, na który oczywiście zapomniałam się nauczyć. Po pierwszej lekcji już leciało z górki. Jak każdy poniedziałek. Godzina piętnasta. Koniec zajęć. Wolność. Całą czwórką wyszliśmy przed szkołę.
-To co? My idziemy, nie? -Marcin objął przyjaźnie Paulę i uśmiechnął się do niej ciepło.
-To my też spadamy, do jutra. -uściskałam przyjaciółkę. Razem z Jaśkiem zaczęliśmy się oddalać. Odwróciłam się i pokazałam jej kciuki. Oby dwie się zaśmiałyśmy.
-Jak Ci poszedł test? -Janek spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
-Nie pytaj. -westchnęłam.
-Miałaś się uczyć. -zaśmiał się. -Ładnie to tak kłamać? -chwycił mnie za rękę i splótł nasze palce.
-Wiem, ale przyjechał brat i trochę się z nim zagadałam. Właśnie. Idziemy teraz do mnie, bo pewnie już tam jest ze swoją dziewczyną. Poznacie się. -uśmiechnęłam się szeroko w stronę chłopaka.
-Masz brata? Nigdy mi o nim nie mówiłaś. Jak ma na imię? Dlaczego z Wami nie mieszka? -fala pytań. Wiedziałam, że tak będzie.
-Mam. Patryk wyprowadził się dwa lata temu i przyjeżdża jak czegoś chce, haha. -zaśmiałam się wesoło i popatrzyłam na Janka. Widziałam na jego twarzy zakłopotanie. Powiedziałam coś nie tak?
Po długiej i wyczerpującej drodze nareszcie znaleźliśmy się pod moim domem. Chciałam wchodzić, ale Jasiek zatrzymał się.
-Nie chcę Wam przeszkadzać. -podrapał się po głowie. Pociągnęłam go za rękę i weszłam z nim do domu.
-Nie marudź. -od razu poszliśmy do salonu, gdzie Patryk już siedział. Popatrzyłam na Janka. Oczy były wypełnione gniewem. Z resztą tak samo jak Patryka. O co chodzi? Spojrzałam na kuchnię, w której była.. Sylwia! Tak, ta Sylwia!
-Ee.. Dobra.. Co tu się dzieje? -przełknęłam głośno ślinę
-Co ten skurwiel tu robi?! -Patryk był wściekły. Nigdy nie widziałam go w takim stanie.
-To mój chłopak, ale.. Co ona tu robi?! -wskazałam na Sylwię.
-To moja dziewczyna. -popatrzyłam na dziewczynę. Na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
-Wyjdźcie stąd. -rzuciłam.
-Jak my to on też. -Patryk machnął głową w stronę Jaśka.
-On tu zostaje. Wyjdź stąd. -miałam w oczach łzy. Mój brat z tą wariatką? Nie mogłam w to uwierzyć.
Sylwia z Patrykiem wyszli z domu. Popatrzyłam na Janka. Jego pięści były tak ściśnięte, że dłonie przybierały kolor biały. Usiadłam na kanapie i popatrzyłam na niego. Przygryzłam wargę i wzięłam głęboki oddech.
-Skąd się znacie? -Janek spojrzał na mnie zmarnowanym wzrokiem. Podszedł bliżej i usiadł koło mnie. Przetarł twarz rękami i przytulił mnie mocno. Odsunęłam się. -Zadałam pytanie.
-Sandra, ja.. -mówił takim głosem, jakby połknął wielki głaz. -Ja nie wiedziałem, że to Twój brat..
-Powiesz mi o co chodzi?! -wykrzyczałam przez łzy. Otarłam jedną z nich, wstałam i podeszłam do okna.
-Tak. -zakrył oczy dłońmi i wziął głęboki oddech. -Bo chodzi o to, że Twój brat to..
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć słoneczka! Ja wiem, że miało nie być rozdziału do środy, ale aktywność na moim blogu jest WIELKA i chciałam Wam za to podziękować chociaż tak.
Mam nadzieję, że rozdział Ci się podobał, bo starałam się, żeby nył taki MEGA długi i jak widać: DUŻO SIĘ DZIEJE :)!!
Jeśli rozdział Ci się spodobał to zostaw swoją opinię, uwagę, bo to naprawdę motywuje! :)
Chcesz się ze mną skontaktować? Masz pytanie? Napisz! :) ASK.FM
Oprócz tego możesz mnie spotkać na INSTAGRAMIE i FACEBOOKU
Pierwsza ! Zaczynamy czytanie :D
OdpowiedzUsuńw takim razie; miłego czytania! :D
UsuńJej brat to ten który go pobil :) To banalne :D
OdpowiedzUsuńniee, właśnie nie! :D
UsuńO uju to juz ciekawie :D
UsuńSuper rozdział :) ale jak możesz kończyć w takim momencie?! //Oliwia
OdpowiedzUsuńChyba mi wybaczysz, co? :D
UsuńSuper rozdział. Ciekawi mnie ta sytuacja pomiędzy Jankiem a Patrykiem. Skąd oni się znają?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko jakoś poukłada mi się w głowie po następnym rozdziale.
Pozdrawiam <3
Też mam taką nadzieję!
UsuńRównież pozdrawiam <3
Super!
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńBoże. Jakby sobie Patryk lepszej dziewczyny nie mógł znaleźć, na prawdę :P
OdpowiedzUsuńDziś przeczytałam wszystko na raz i jest supi! :D
Zajrzy również tu: http://thanksthatyouare.blogspot.com/#_=_
Kiedy następny? Czekam!
OdpowiedzUsuńlovegame-jdabrowsky.blogspot.com